2017/09/30

Podsumowanie lipiec-wrzesień '17

Lipiec

Pisząc podsumowanie czerwca byłam święcie przekonana, że pech w końcu mnie opuścił, a lipiec będzie zdecydowanie lepszy. Myliłam się. I to bardzo. Ten miesiąc był dla mnie jednym z najgorszych miesięcy w tym roku, ale nie chcę się tutaj o tym rozpisywać, bo jest to jednak zbyt prywatna sprawa. Jednak pomimo tego całego zła wokół mnie, znalazło się też i parę naprawdę pozytywnych chwil :)
Fasolki NAPRAWDĘ wszystkich smaków / totalny Lucynkowy chill  / pole i początki sianokosów /  bocian na dachu u sąsiada / sezon grzybowy czas zacząć!

Sierpień

Jest to jeden z tych miesięcy, który minął mi nie wiadomo kiedy. Było dużo upałów przecinanych sporadycznymi deszczami. Największą atrakcją tego miesiąca był nasz spontaniczny wypad na rekonstrukcję Bitwy Warszawskiej, o której wspominałam tutaj: klik!. Poza tym było trochę spacerów, zdjęć w plenerze i... to tyle. Naprawdę nie wiem, jak to się stało, że tak mało w tym miesiącu się działo...
 Takie upały mieliśmy wieczorem w pokoju / Bolszewik na koniu / jakieś tam chabecie / deszczowe wybawienie / szaleństwa na promocji w Rossmannie i Hebe

Wrzesień

Może i sierpień był cienki, ale za to w sierpniu nie mogłam narzekać na nudę. Praktycznie cały miesiąc spędziliśmy w lesie na zbieraniu grzybów, a jak nie było nas w lesie, to męczyliśmy się w kuchni nad kolejnymi partiami słoików z przeróżnymi przetworami (nie liczyłam ich dokładnie, ale 50 na pewno wyrobiliśmy). Jak już się z tym ogarnęliśmy, to mogłam w końcu trochę pocieszyć się polską złotą jesienią i porobić parę zdjęć, które jak na razie wrzuciłam jedynie na Instagram i jak będę miała lukę między planowanymi postami, to postaram się trochę tej jesieni tutaj przemycić :) We wrześniu także powiększyła nam się rodzina o Lucynowe maleństwo, które Kudłaty postanowił nazwać w - zależności od płci - Twardowskim, albo Wandelupą. No cóż... jakby nie było, na pewno będzie bardzo oryginalnie.
Uła-a rowery dwa / niebo, czy woda? :) / przepiękny zachód słońca / grzybing z Kudłatym / mała kitka

2017/09/23

Trochę mnie tutaj nie było...

Strasznie zaniedbałam tego bloga. Pawie cały miesiąc minął, a mnie nie ma i nie ma. W końcu powiedziałam sobie dość i się zmotywowałam do tego, aby w końcu coś tutaj naskrobać. Co prawda, najchętniej znowu przełożyłabym pisanie tego posta na kolejne jutro i po prostu poszła spać, ale kiedyś w końcu trzeba się przemóc, a im wcześniej tym lepiej. Także tego... cóż tam się działo u mnie przez ten czas? Wrzesień głównie spędziłam w lesie na poszukiwaniu grzybów, a jak nie szukałam grzybów, to je obierałam. Wzięło mnie też na robienie pierwszych swoich przetworów na zimę i oprócz grzybów, poddawałam obróbce także ogórki i inne warzywa, z których wytworzyłam przepyszną sałatkę słoikową. 

Liczyłam na to, że przy okazji grzybobrania uda mi się porobić trochę więcej zdjęć, ale (nie)stety się myliłam - w tym roku grzybów jest tyle, że nie mam czasu się wyprostować, a co tu jeszcze mówić o foceniu. Mam nadzieję, że teraz, jak już zrobiłam porządne zapasy na zimę, będę mogła się wreszcie trochę wyluzować i skupić swoją uwagę nie tylko na zbieraniu, ale i na dostrzeganiu piękna wokół :)

2017/09/11

Q&A [4/5]

Nadszedł wrzesień, więc czas na kolejną dozę pytań z Q&A. Co prawda, mam mały poślizg, bo dawno tutaj nie zaglądałam (pochłonęło mnie grzybiarskie szaleństwo), ale tragedii jeszcze nie ma ;)

46. Gdzie byłaś 10 lat temu?
Dekadę temu miałam 17 lat, chodziłam do liceum i miałam pstro w głowie.

47. Czy Twoja rodzina i przyjaciele wiedzą, że prowadzisz bloga?
Trudno jest mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, bo część wie i zna adres mojego bloga, część po prostu tylko o tym wie, a jeszcze kolejna cząstka rodziny/znajomych w ogóle nie ma o tym pojęcia.

48. Czy jesteś przed czy po 30stce?
Jeszcze przed :)

49. Jakie tematy lubisz najbardziej podejmować?
Różne. Wiele zależy od mojego nastroju i osoby, z którą rozmawiam.

50. Co to za tatuaż na miniaturce, opowiedz o nim coś więcej.
Jest to bardzo popularna jaskółka, którą zrobiłam nie pod wpływem mody, lecz dlatego, że niejako przynosi mi szczęście, a także dla utrwalenia zbiegu okoliczności przy poznaniu Pana Kudłatego. Na portalu, gdzie się poznaliśmy, posługiwałam się nickiem zaczerpniętym rodem ze świata Wiedźmina - zireael (jaskółka) i tak się złożyło, że mój przyszły małżonek miał w swojej nazwie kruka. Bardzo nam się to ptasie połączenie spodobało, że nawet na obrączkach mamy je wzajemnie wygrawerowane.

51. Czy masz jakąś fobię?
Oczywiście. Boję się wysokości, ciemności, burz i potworów spod łóżka.

52. Bez czego nie wyobrażasz sobie swojego dnia?
Z rzeczy? Bez telefonu. Czuję się bez niego jak bez ręki (tak myślę... nigdy nie byłam bez ręki).

53. Co znajduje się w Twojej torebce?
Cały arsenał! Portfel, telefon, słuchawki, klucze, karta magnetyczna do pracy, szczotka i gumki do włosów, krem do rąk, materiałowa torebka na zakupy, zapasowe ubranka, zapasowe pieluszki, zabawki, chusteczki higieniczne i nawilżane, soczki, paluszki wymiennie z pałeczkami kukurydzianymi, gumy do żucia, a także cała masa nakrętek po napojach, które maniakalnie od wielu lat zbieram na różne akcje.

54. Jeden dzień, nieograniczony budżet, możesz robić co chcesz, co to będzie?
W pierwszej kolejności zainwestowałabym w co się da, aby mieć kasę na później (nie, wcale nie jestem zachłanna), a jeśli starczyłoby mi czasu, to jeszcze skoczyłabym na jakieś duuuże zakupy :)

55. W jakim zestawie czujesz się najlepiej?
Jegginsy i dłuższa koszulka.

56. Gdybyś mogła prosić Boga o trzy niezwykłe umiejętności to co by to było?
Jedyne co przyszło mi do głowy po przeczytaniu tego pytania to...

Źródło: klik!

57. Masz możliwość udania się do dowolnego miejsca na świecie. Gdzie wyruszysz?

Norwegia! :)

58. Spotykasz przedstawicieli cywilizacji pozaziemskich, o co zapytasz?
To jak w końcu jest: jesteście nastawieni pokojowo, czy chcecie nas zabić?

59. Możesz opatentować dowolny wynalazek... cóż to będzie?
Wehikuł czasu (to byłby cud!).

60. Gitarzysta z krótkimi włosami czy pianista z długimi?
Niezwykle trudny wybór, ale po długich namysłach stawiam jednak na pianistę z długimi włosami :)