2019/03/31

Podsumowanie styczeń-marzec '19

Może i z blogowaniem ostatnio nie jest mi po drodze, ale jednak mimo wszystko i w tym roku będę dalej się starała utrzymywać tradycję kwartalnych podsumowań. Mam nadzieję, że mi się to uda... 
W końcu nie jest ich tak dużo ;)

Styczeń

Po spokojnym Sylwestrze spędzonym w ulubionej pidżamie, Nowy Rok (no dobra, nie tak do końca nowy, bo to było już 2 stycznia) rozpoczęłam od... Instagrama. Jak już wcześniej nie raz wspominałam - kilka miesięcy wcześniej postanowiłam zrobić sobie od niego przerwę i wrócić z pełną mocą w 2019. Poza tym był to czas szaleństw na sankach (chociaż patrząc na to, ile kiedyś było śniegu, to ciężko jest mi to teraz nazwać 'szaleństwem'... aż chce się zacytować nosaczowe powiedzonko KURŁA, KIEDYŚ TO BYŁO!). 
 Sylwestrowa Mokosz / malowanie światłem / bałwan / tyyyle miłości!  / serduszkowa muffina


Luty

Miesiąc-widmo, który przeleciał mi sama nie wiem kiedy. Jedyne co udało mi się zarejestrować to to, że było słonecznie, przyszły roztopy i aż chciało się wychodzić z domu na te cudownie ciepełko :) Bajka!
 Mała rzeczka / bosko pachnący hiacynt / leśne roztopy / Mokosz na fazie / dziwaczna chmurka

Marzec

Niby też jakoś tak szybko mi zleciał, ale tu już udało mi się zapamiętać zdecydowanie więcej! Na finiszu pierwszego tygodnia marca postarzałam się o kolejny rok i  z tej okazji wybraliśmy się całą familią do kina. Z dnia na dzień przyroda coraz bardziej zaczynała się budzić do życia i było coraz więcej spacerów. Było można już poczuć zbliżającą się wielkimi krokami wiosnę... do końcówki miesiąca, kiedy to w ciągu dosłownie kilku minut przeszło zestawienie wszystkich pór roku i opadów atmosferycznych - przez deszcz, grad, a na porządnej śnieżycy kończąc. To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś narzekał na nudę ;)
Dzień Kobiet / coś zaczyna wyrastać / pola i lasy / otwieramy sezon na bujanie / powrót zimy