2018/07/13

TOP 7: hity młodości

Jakiś czas temu wzięło mnie na słuchanie staroci i Anonimowa A. mi świadkiem, że męczyłam ten temat baaardzo długo, nie dając wytchnienia od coraz to starszych nut. W międzyczasie pomiędzy jedną, a drugą piosenką zrodził się pomysł, aby zrobić zrobić listę hitów sprzed lat, a tym samym wprowadzić na bloga nową kategorię top 7 (nietypowo nie 10 - tutaj jest 7 niebo, więc trzymajmy się siódemek ;)). Utwory starałam się ustawić w kolejności od najstarszych do najnowszych i... hm... to chyba byłoby na tyle, jeśli chodzi o organizację, a teraz zapraszam serdecznie do zapoznania się z tym festiwalem kiczu! :)

1. Magma - Aicha


Zaczynam od staruszka z 1998 roku, który kojarzy mi się z moimi pierwszymi... rozmowami na GG. Szczerze zapomniałam o tym kawałku i przypomniałam sobie o nim przypadkiem przy montowaniu tego wpisu i koniecznie musiałam go tutaj upchać chociaż miałam problem z dobraniem dla niego odpowiedniego miejsca, bo niby takie stare, ale odkryłam z dużym opóźnieniem i powinien znajdować się gdzieś w środku. No, ale dobra - lecimy dalej po latach wydania, bo się zaraz całkiem w tym pogubię.

2. t.A.t.U. - Ya soshla s uma


Numer drugi idący niemal na równi z Nas nie dogoniat.  Po dziś dzień pamiętam, jak codziennie rano szłam do szkoły ze słuchawkami walkmana na uszach i słuchałam t.A.t.U. pełna dumy, że w końcu udało mi się dorwać do utworów zespołu, o którym ciągle huczało w Bravo, przegrywając kasetę od syna znajomych rodziców. Ach, to były naprawdę piękne czasy! Może i ciężko było o dostęp do muzyki, czy filmów, ale jakoś tak większą radość się kiedyś z tego czerpało... teraz wszystko jest na wyciągnięcie ręki i zrobiło się jakieś takie nijakie. No, ale to już temat na osobny post, który może jeszcze kiedyś poruszę.

3. Peja - Głucha noc


Tutaj miałam naprawdę spory dylemat, bo cisną mi się na palce inne tytuły, ale jednak to Głucha noc wbiła się najbardziej w moją pamięć i pomimo tego, że jest dużo o wiele lepszych kawałków pochodzących z podobnego okresu, to jednak stawiam na nią, bo niesie najwięcej wspomnień i można nawet uznać ją za hymn rapowej strony moich kaset ;) Co prawda, ta faza na hip-hopy nie trwała u mnie jakoś porażająco długo i bardzo szybko mi przeszło, ale jednak była i trzeba o niej pamiętać.

4. Sumptuastic - Kołysanka


Romantyczna piosenka, która kojarzy mi się nie z miłością lecz z blogowaniem, zakończeniem roku szkolnego i wejściem do kin trzeciej części "Harry'ego Pottera". Takie combo samych cudowności!

5. O-zone - Dragostea din tei


I to jest, proszę państwa, hit nad hity! Zanim zdobyłam ten kawałek, to mogłam go posłuchać jedynie raz w tygodniu, kiedy to w sobotę około południa leciała w TV topka Eski. Rodzice mieli swój "Teleranek", ja miałam listę przebojów... ciekawe na co będą czekać moje dzieci? Aj, znów odbiegam od tematu. O-Zone. Ubóstwiałam i to był wybuch prawdziwej radości, kiedy udało mi się zakupić na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia piracką płytkę "Bravo Hits", na której najważniejszy był ten jeden utwór. Po jakimś czasie udało mi się pożyczyć od koleżanki kopię całej płyty O-Zone i to było szczęście, którego opisać się nie da.

6. Divan i Elfin - Powiedz czy Ty wiesz


Na początku pisałam o festiwalu kiczu... no i jest - w całej swojej okazałości! Jedna z najbardziej kiczowatych piosnek, jakie dane mi było wysłuchać, ale bardzo ją lubię (nawet pomimo irytującego głosu wokalisty) i gdy chociażby tylko o niej pomyślę, to od razu mam banana na buzi :)


7. Sokol feat. Pono & Franek Kimono - W aucie


Biorąc się za ten wpis zakładałam, że znajdą się tu utwory do 2005 roku, ale... tego nie mogło tutaj zabraknąć tak samo jak O-Zone'u. Cóż tu dużo o tym pisać? Tego po prostu trzeba posłuchać!