2018/04/24

Ludzie listy piszą

Nigdy nie byłam osobą, która potrafi się zorganizować i ułożyć sobie jakikolwiek plan działania. Przeważnie funkcjonowałam w totalnym chaosie i w sumie dobrze mi to szło, ale nie na tyle, aby poza obowiązkami znaleźć również czas dla siebie i swoich zainteresowań. W tym roku postanowiłam to zmienić i już widzę mały progres - wróciłam do swojej największej pasji jaką jest fotografia i pomimo tego, że od sylwestrowej nocy nie minęło nawet jeszcze pół roku, to na swoim koncie mam całkiem sporo naprawdę fajnych kadrów. Szło mi z tym tak dobrze, że postanowiłam pójść o jeszcze jeden krok dalej i wrócić do... pisania listów (o którym wspominałam już w styczniowo-marcowym podsumowaniu: klik!).

Kilka dobrych lat temu było to moim wielkim hobby, ale niestety na pewien czas z tego zrezygnowałam i już tak poleciało bez opamiętania. Nie sądziłam, że jeszcze uda mi się do tego wrócić. Dołączyłam do grup, które dają możliwość poznania potencjalnych korespondentów i na chwilę obecną nadal przechodzę przez jeden z najtrudniejszych etapów - poszukiwanie osób, z którymi zaiskrzy. Początkowo słabo się za to zabrałam, bo wzięłam się od razu za pisanie odręczne, które zabierało mi mnóstwo czasu (tak to jest, gdy się gryzmoli jak kura pazurem), a w ostateczności nie raz pozostawałam nawet bez odpowiedzi. Teraz przerzuciłam się na o wiele szybsze e-maile i szczerze powiem, że ma to swój pewien urok :) Miło jest znaleźć na poczcie coś więcej niż spam, czy też powiadomienia z Bloggera. A z czasem na pewno uda mi się znaleźć stałe grono maniaków papierowych listów. Na wszystko przyjdzie czas!

A jeżeli chcesz dołączyć i popisać, to zapraszam do kontaktu ;)

2018/04/09

Wiosna!

Ostatnio narzekałam na zimę, a tutaj proszę - wiosna w pełni. Z czystą przyjemnością schowałam zimową kurtkę do szafy (definitywnie i ostatecznie, bo już raczej mrozy do nas nie wrócą), a za to wyciągnęłam rower (aczkolwiek nie z szafy, lecz z przydomowej komórki ;)) i właśnie jadąc rowerem zauważyłam, że w końcu ten świat trochę się zazielenił... a raczej zabielił, bo akurat moją uwagę przykuły bielutkie zawilce. Nie mogło się to skończyć inaczej niż długim spacerem w asyście aparatu. Narobiłam sporo zdjęć zarówno na bloga, jak i tych typowo rodzinnych. Tak mnie ta zmiana pogody nastroiła, że postanowiłam odświeżyć nieco wygląd swojego kawałka nieba. Co prawda, wielkich zmian to tu jednak nie ma, bo nadal bardzo podoba mi się baza tego szablonu, ale nieco zmodyfikowałam nagłówek i wymieniłam profilówkę na wiosenną. No, ale nie ględzę już i przechodzę do tego, wokół czego ten post się kręci - do zdjęć! :)